| Dąbrowa Białostocka |
|
|||
|
||||
 "min 793 1.jpg") | Budynek stacji widziany od strony południowej. Zupełnie niepodobny do następnych - w Kamiennej Nowej i Augustowie. Ale odcinek z Kamiennej Nowej do Sokółki powstał dopiero po wojnie w roku 1963. Był to efekt ustanowienia granicy polsko - sowieckiej na zachód od Grodna i przecięcia nią dawnego szlaku Kolei Zaniemeńskiej. Tak - przez blisko 20 powojennych lat do Augustowa dawało się dojechać koleją tylko przez Ełk i Suwałki. | |||
 "min 793 2.jpg") | Stacja jest dość oryginalnie położona - w wykopie, dlatego też na perony schodzimy na poziom "-1". Spojrzenie na północ - wyjazd w stronę Augustowa. | |||
 "min 793 3.jpg") | Wyjazd w kierunku Sokółki - widok na południe - ujęcie z peronu 2... | |||
 "min 793 4.jpg") | ...oraz peronu 1. Jak widać - modernizacja objęła tylko połowę stacji. | |||
 "min 793 5.jpg") | Semaforek krajoznawczy. Przenosimy się 20 km na wschód w okolice wsi Chworościany. Tak na granicy państwa kończy się DW 670. Dalej mamy prostą drogę H 6453 do Grodna - stąd do centrum miasta Elizy Orzeszkowej jest mniej wiecej 15 km. Ale tędy przejechać na razie się nie da... | |||
 "min 793 6.jpg") | Rzut oka na stronę białoruską. Obie strony mają swoje pasy zaoranej drogi granicznej i lepiej tam nie wchodzić - o tym poniżej. | |||
 "min 793 7.jpg") | Granica w kierunku północnym. Cisza i spokój. Lecz nic bardziej mylnego. Jesteśmy pod czujnym okiem polskiej Straży Granicznej - z tej zielonej skrzyneczki łypie na nas kamera :) Mamy tu także czujniki ruchu. Prawdopodobnie mają na nas także ochotę białoruscy pogranicznicy. Co prawda nikt tu strzelać nie będzie, ale tak całkiem sympatycznie to jednak nie jest. | |||
 "min 793 8.jpg") | Tak mniej więcej wygląda w tym miejscu Polska z punktu widzenia kraju rządzonego przez kołchozową kreaturę i pospolitą mendę - Aleksandra Łukaszenkę :(( Sądzę że mieszkańcy Białorusi z takim określeniem tego typa w pełni się zgadzają. | |||
| Niby koniec świata i totalne zadupie, ale będąc tutaj - przy granicznym szlabanie - prawie na pewno mamy zagwarantowaną bardzo oficjalną rozmowę z patrolem polskiej Straży Granicznej, który potrafi zjawić się tutaj w mgnieniu oka. I bardzo dobrze - w końcu jesteśmy na granicy UE i Strefy Schengen. Wspomagając SG przypominam więc że wejście w pas drogi granicznej (obszar o szerokości 15 metrów, licząc w głąb kraju od linii granicznej, brzegu granicznego cieku lub zbiornika wodnego) jest wykroczeniem skutkującym mandatem w wysokości 500 PLN. Informują o tym lojalnie grafiki wraz z opisami postawione po lewej stronie szlabanu. Linia graniczna to ten niepozorny, betonowy słupek pomiędzy narodowymi słupami granicznymi. Tak więc zdjęcie przy szlabanie jest legalne (ale SG już ma na nas oko), przekraczając szlaban i zbliżając się do naszego słupka granicznego popełniamy wykroczenie (wkraczamy na zagrbiony pas drogi granicznej a to kosztuje), podchodząc dalej do słupka białoruskiego (rosyjskiego lub ukraińskiego - niepotrzebne skreślić) popełniamy przestępstwo i nie ma zmiłuj. I tak będziemy mieć szczęście jak zgarną nas Polacy a nie sąsiedzi ze wschodu. Pobyt w areszcie za "żelazną kurtyną" podobno potrafi przedłużyć się nawet do kilku dni. Nasze spotkanie ze Strażą Graniczną w tym miejscu granicy trwało ponad pół godziny - sprawdzeni zostaliśmy my, samochód i to czy nie wleźliśmy tam gdzie nie trzeba :) Rozmowa z przedstawicielem SG była profesjonalna i bardzo rzeczowa. Reasumując - pamiętajmy że jako turyści nie jesteśmy tutaj intruzami ale musimy na tym odcinku granicy Polski i UE zachowywać się odpowiedzialnie i rozważnie. |
||||
| Życie pisze nieraz scenariusze zupełnie nieprawdopodobne. Oglądając to miejsce 2 lata temu z kawałkiem nie można było późniejszych wydarzeń przewidzieć, bo funkcjonowała tu granica z nieco innym, ale teoretycznie cywilizowanym światem. Teraz (luty 2022) jest tu de facto linia frontu. Wtedy było tam państwo określane mianem miękkiej dyktatury. Teraz jest tam państwo bandyckie rządzone przez kołchozowego głupka. | ||||
| Linki zewnętrzne | ||||
